czwartek, 12 maja 2016

5 powodów dla których nie zdecydujesz się na dziecko

Jesteś młodą mężatką, mieszkasz na jakimś zadupiu, perspektyw nie ma za dużo, ale masz pracę i wygodne życie bez większych obowiązków. Przecież nie po to był ten ślub żeby od razu zachodzić w ciąże, ale wszyscy do okola zgodnie twierdzą, że to już, teraz jest czas na dziecko. Ale Ty wiesz swoje - masz czas.

Dobiłaś już do trzydziestki, wiedziesz spokojne życie ze swoim, zakochanym po uszy w Tobie, mężem. Twoja kariera nabiera rumieńców, czujesz że żyjesz, mimo że Twoja matka jest na Ciebie obrażona już od 5 lat, bo jeszcze nie urodziłaś jej wnuka. Ale w tej kwestii Ty wiesz lepiej - masz czas.

Masz fajnego faceta i wizje kontraktu za granicą, ale masz też 35 lat i ten Twój fajny facet zaczyna naciskać, że czas najwyższy zdecydować się na potomka, a nie na kontrakt. Ale to zdanie Twojego faceta, bo Ty wiesz lepiej - masz czas.

Masz milion powodów, żeby nie zostać matką. Wszystkie jak najbardziej prawdziwe i ważne. Ale żeby utwierdzić Cię w Twoim przekonaniu, że masz ciągle czas, specjalnie dla Ciebie, Matka znalazła dodatkowych 5 powodów do Twojej listy.

1. Poranki


Teraz budzi Cię budzik, wstajesz do pracy rześko lub mniej, ale wstajesz. Świadomie. W niedzielę spędzasz z mężem błogie poranki. Które przeciągają się do południa. Lenistwo, poranny seks, kawka, wszystko jak lubicie.

Gdy zostajesz matką nie ma weekendów, nie ma niedzieli. Budzik zawsze jest, o stałej porze, średnio między piątą a szóstą rano. Codziennie, siedem dni w tygodniu. Z mężem szturchacie się po kostkach kogo kolej wstać do plączącego już dziecka. Żadne nie chce ustąpić więc atmosfera robi się napięta, jedno jest pewne z seksu na dziś już nici. Dziecko w końcu samo wypełza z łóżeczka i przydreptuje bosymi stopami do brzegu Waszego łóżka. Podchodzi do Ciebie, uśmiecha się jak milion dolarów i wyciąga się żeby dać Ci buzi. Wyciągasz ręce, dziecko ląduje między Wami. Mąż Was łaskocze. Śmiejecie się w głos. Może i matka jest śpiąca, ale za to na pewno szczęśliwa.

2. Posiłki


Teraz jedząc swoje zdrowe śniadania spokojnie przeglądasz poranne wiadomości na swoim czystym nie poobijanym telefonie. Obiady gotujesz szybkie, ale zdrowe, dużo zielonego, mało mięsa, o ziemniakami rzadko pamiętasz. Jak Ci się nie chce gotować zjadacie z mężem na mieście, albo zamawiacie pizze. W sumie, to nawet gotowa lasagne z Lidla czasem wystarczy. Do kolacji często jest wino, w ciągu tygodnia również. Czasem zapominasz o kolacji, lub nie jecie jej bo lodówka jest pusta, zapomniałaś o zakupach. Ale to nic. Wystarczą płatki i lulu.

Gdy jesteś matką nieustannie myślisz o jedzeniu. Wieczorem planujesz śniadanie. Od śniadania myślisz o obiedzie. Na różne warianty kolacji musisz być przygotowana zawsze. Dochodzą Ci jeszcze dwa posiłki, o których wcześniej zapomniałaś. Drugie śniadania i podwieczorki. Najpierw sama jesteś bufetem dwadzieścia cztery godziny na dobę, potem jesteś osobą przygotowującą bufet i sprzątaczką w jednym. Bo Twoje dziecko podczas jedzenia robi Ci w kuchni jesień średniowiecza. Sama nie dojadasz, albo dojadasz po dziecku. Jeżeli trafi Ci się niejadek to wyczyniasz wszelkie kombinacje, aby tylko wymusić w niego odrobinę pokarmu. Więc twój telefon nie jest już czysty i nie poobijany.  Zresztą i tak nie przeglądasz już na nim wiadomości, bo nie masz na to czasu. Wino do kolacji? Zapomnij. Chyba, że piwo. Które spożywa Twój mąż. Bo ktoś musi być trzeźwy przy dziecku i tym kimś zawsze jesteś Ty. A potem przychodzi taki moment. Że dziecko bierze samo łyżkę i kieruje ją do buzi, a Ty pękasz z dumy. Potem dziecko bierze łyżkę i chce nakarmić Ciebie. Karmisz je od miesięcy i nagle ono postanawia nakarmić Ciebie. Naśladuje Cie. Taki drobiazg, od razu przestaje przeszkadzać bałagan. Może i matka głodna jest i w brudnej kuchni, ale za to przepełnia ją nieoczekiwana duma.

3. Codzienna toaleta.


Teraz lubisz swój wieczorny seans w łazience.  Długi ciepły prysznic, lub dłuższa kąpiel w wannie. Morze nawet lubisz poczytać książkę leżąc w ciepłej wodzie. Nogi masz zawsze ogolone i wypielęgnowane ciało. Spędzasz sporo czasu na doprowadzenie się do porządku.  Smarujesz swoje piękne ciało różnymi smarowidłami, testujesz nowe zapachy i konsystencję. Sprawia Ci to radość. Wieczorny pobyt w łazience to Twoje małe codzienne spa.

Gdy zostajesz matką wieczorny pobyt w łazience zaczyna się ograniczać do czasowego minimum. Wbrew Twojej woli. Bo Ty chciałabyś ten czas wydłużyć maksymalnie. To jedyny moment, kiedy faktycznie możesz zostać sama ze sobą w zamkniętym pomieszczeniu. To brzmi jak obłęd ale na prawdę czasem pokój bez klamek z psychiatryka, dla matki brzmi jak marzenie. Jednak mimo to w łazience bierzesz tylko szybki prysznic, bo wprawdzie mąż zajmuje się w tym czasie dzieckiem, ale masz pewne, że stanie się coś co będzie wymagało niezwłocznie Twojej interwencji. Na przykład pytania, gdzie jest brązowy miś do zasypiania, albo niebieska butelka. Więc w łazience nie celebrujesz już balsamowania swojego przydużego po ciążowego ciała nowymi balsamami, tylko smarujesz je jak leci byle tylko podziałały na Twoje rozstępy. Zapach i konsystencja jest mniej ważna. A potem wychodzisz z łazienki, a mąż mówi Ci, że wasze dziecko jeszcze nie śpi bo chciało się przytulić do mamy i postanowiło zaczekać. Może i matka nie ocieka nowymi zapachami prosto z drogerii, ale na pewno ocieka miłością.

4. Spotkania z przyjaciółmi


Lubisz spotykać się z przyjaciółmi. Wieczorne spotkania i drinki. Piątkowy relaks. Sobotni melanż. Środowy czilaut. Wszystko czego dusza zapragnie. Macie tyle wspólnych tematów, podróże, filmy, stara znajoma do obgadania. Scenariusz zawsze podobny, ale przyjemny. Nie myślisz o niczym, o problemach tygodnia, o pracy. Pełen relaks. Reset.

Będąc matką nie ma spotkań z przyjaciółmi, znaczy są, ale nabierają nowego wymiaru. Po pierwsze czasowego. Bo spotkania muszą się odbywać o przyzwoitej porze, kiedy Wasze dziecko jeszcze nie śpi. Spotkania późniejszą porą możliwe są, owszem. Ale u Was w domu jak Wasze dziecko już śpi. Ale w sumie wtedy sama już marzysz tylko o śnie, wiec co Ci z ploteczek. Po drugie, Ty nie pijesz, patrz punkt wyżej. Po trzecie, tematy rozmów. Ty chciałabyś się uzewnętrznić ze swoich dzieciowych problemów, ale nikt Cie nie chce słuchać, wiec w sumie zanudzasz swoimi wywodami towarzystwo do czasu, aż ktoś Ci wyraźnie da do zrozumienia żebyś przestała. W rozmowy przy stole nie jesteś w sanie się wczuć, bo średnio co dwie minuty jesteś absorbowana przez dziecko. Soczek, ciastko, brudna buzia, kupa. Tak. Chyba w tej kolejności.  Ale gdzieś miedzy piwem, zakąską, plotkami, a wylanym sokiem przez Twoje dziecko na nowy dywan koleżanki, Twoja pociecha postanawia nie zwracać uwagi na zabawy proponowane przez ciocie i wujków tylko przybiega do Ciebie i mocno się przytula. Zaraz wraca z powrotem do swoich zabaw, ale przez ten jeden moment Ty byłaś najważniejsza. Matka może nie ma prawdziwego czilautu na spotkaniach z przyjaciółmi, ale za to jest dla kogoś najważniejsza, bezwarunkowo.


5. Noce


Noc jak noc. Obecnie służy Ci do spania lub niekoniecznie. Lubisz noc przesiedzieć przed komputerem dokańczając sprawy z pracy, albo oglądając seriale. Albo spać kładziesz się późno bo długie wieczory spędzacie razem odbijając sobie całodniowe rozłąki spowodowane pracą. Sama decydujesz kiedy się kładziesz, kiedy wstajesz. Jeśli się nie wyśpisz to zazwyczaj z własnej woli. Gdy zaśniesz to zapadasz w kamienny sen.

Zostając matką kamienny sen nie istnieje. Właściwie całą noc czuwasz, nawet gdy nocny dyżur ma mąż, to i tak doskonale wiesz kiedy wstawał, bo kątem oka ogarniasz co się dzieje. Wieczorem starasz się kłaść do łózka jak najszybciej, bo noc czeka Cię długa i nie tracisz czasu podczas którego mogłabyś spać na oglądanie seriali. Potem w nocy wstajesz po raz kolejny do płaczącego dziecko. Praktycznie lunatykujesz w jego kierunku, ale wiesz, że Twoje ramiona niosą natychmiastowe ukojenie. Bo matka może i nie zapada w głęboki sen, ale to dlatego bo jest potrzebna, i w dzień i nocy. 

Bo matka jest szczęśliwa, dumna, pełna miłości, najważniejsza i potrzebna.

Myślę, że jeżeli masz setki powodów aby nie mieć dziecka to się ich trzymaj. Dołóż do nich jeszcze te pięć od Matki (minus ostatnie zdania). Dziecko zmienia codzienność, jeżeli ktoś twierdzi inaczej, okłamuje Cie. Zmiany są trudne i absorbujące. I niosą za sobą coś czego nie da się opisać. I czego nigdy nie doświadczysz jeżeli nie spróbujesz zostać mamą.





foto pixabay.com bhakti2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli to, co właśnie przeczytałeś spodobało Ci się, poruszyło Twoje serce, lub usta do uśmiechu, pozostaw swój komentarz.
Jeśli nie, to kulturalna, konstruktywna krytyka zawsze mile widziana.




TOP