piątek, 26 maja 2017

Byłam jestem będę


Dziecko moje. Radości moja, cierpienie moje. Spełnienie marzeń i największych trosk. Sensie życia, nadziejo, obawo, niepokoju. Jesteś jedyne, choć jedno z wielu, niepowtarzalne. Moje. Z krwi, z pod serca. Zrodzone z miłości, z szaleństwa, ze szczęścia. Ty, Dziecko moje. Ja, matka Twoja.

Zawsze wiedziałam, że kiedyś pojawisz się w moim życiu, i wtedy gdy jako dziewczynka tuliłam misia do snu, okrywając go kołderką, i wtedy gdy jako dorastająca dziewczyna brałam w ramiona dzieci swoich cioć. Choć bałam się tego, w głębi serca czekałam aż się zjawisz. I stało się, bo z dniem w którym dowiedziałam się że jestem w ciąży i noszę Ciebie, małego człowieka pod sercem zmienił się mój świat już na zawsze. Bo Matką nie zostaje się na chwilę, Matką się jest całe życie. Aż do śmierci.

Nigdy nie myślałam, że przyjdzie mi pisać do Ciebie takie słowa. Ostatnie słowa. Wydawało mi się, że to wszystko po prostu się wydarzy, a nie będzie przedmiotem takiego listu. Przepraszam cię kochanie, ale już niedługo zniknę z Twojego życia. Nie żebym tego chciała, ktoś inny za mnie tak zdecydował. Jeszcze nie wiem czy ten ktoś to Bóg, czy też nie. Ale mimo wszystko mam nadzieje że tak. 

Nie było mnie z Tobą zbyt długo, raczej zdecydowanie za krótko, co to jest te parę miesięcy, kilka lat, na przeciw całego Twojego życia. Nawet nie zdążymy się poznać jak łyse konie, nie zdążymy się sobą znudzić, nie zdążymy skłócić i pogodzić. Pewnie z czasem mnie zapomnisz, bo byłam w Twoim życiu zbyt krótko aby pamiętać szczegóły z naszej codzienności. Jednak jeśli zapomnisz moją twarz, to nie znaczy że zapomnisz mnie. Kiedyś ktoś mi powiedział, że ze spotkań z rożnymi ludźmi w naszym życiu, nie pamiętamy tego co ci ludzie do nas mówili, ani jak wyglądali, pamiętamy tylko to, jak czuliśmy się w ich towarzystwie i emocje które towarzyszyły spotkaniu. Zapewniam Cię, że będziesz pamiętać jak Cię kochałam. Ciągle kocham i nie przestane. Nawet gdy odejdę. 

Jestem w stanie znieść bardzo dużo. Swoje już wycierpiałam. Ale męczy mnie świadomość jutra. Jutra które przyjdzie i w którym nie będziemy już razem. Przepraszam, że nie będę przy Tobie w pierwszym dniu szkoły, że nigdy już nie ulepimy razem uszek do świątecznego barszczu, że nie zobaczę Twojej wyklejanki na zajęciach z plastyki, że nie przyjdę do szkoły na przedstawienie z okazji Dnia Matki, że nie upiekę Ci tortu na urodziny, że nie poznam Twojej pierwszej nieśmiałej miłości, że nie zabronię Ci wychodzić na imprezy, że nie odwiozę Cie na studniówkę, że nie zrobię dla Ciebie słoików pełnych jedzenia do akademika, że nie będę na Twoim ślubie, że nie będę dobrą teściową, że nie zobaczę swojego wnuka. Przepraszam. Nie chciałam tego. Wybacz mi.

Tak wiele rzeczy żałuję. Tak wielu chwil mi szkoda. Nie byłam idealną matką. Brak mi było cierpliwości, opanowania. Żałuję, że krzyczałam, żałuję mojego zdenerwowania. Żałuję że za mało przytulałam, za rzadko mówiłam, że kocham, zbyt często byłam zajęta, zbyt często zmęczona, za mało zabawna, za mało radosna. Za dużo używałam słów "później", "zostaw", "uważaj", "nie rób", a za mało "słucham", "proszę", "spróbuj", "chcesz?". Pamiętasz to? Mam nadzieje że nie. Chciałabym żeby w Twojej pamięci zostało tylko to co dobre. A nie moje słabości. Starałam się. Nie wyszło tak jak bym chciała, ale już za późno żeby to naprawiać. 

Świadomość że Cię opuszczam i nie będę widziała jak dorastasz jest gorsza niż każdy ból. Chciałabym Ci dać jakąś radę. Radę na życie bez Matki u boku. Ale chyba nie ma takich rad. Bądź dobrym człowiekiem i żyj tak długo aby być przy swoich dzieciach dłużej niż ja byłam przy Tobie. Daj im to co nam nie było dane przeżyć. Życie jest piękne i zbyt krótkie by tracić je na dni bez miłości. Schowaj miłość swojej Matki głęboko w swoim sercu. 

Wybacz mi i nie tęsknij za mną. Wszystko co powinnam Cię nauczyć już wiesz. Wiesz jak kochać. A jeśli potrafisz kochać to dasz radę żyć bezemnie. Dasz radę BYĆ. 

Do zobaczenia kiedyś tam.

Kocham Cię, Mama.







Tekst dedykowany wszystkim tym, którzy na Dzień Matki idą na cmentarz. 

Sama nic o tym nie wiem, wybaczcie, ale mam dziecko, ktore mam nadzieje długo bedzie się cieszyć świadomością, że zawsze moze wpaść do swojej Matki na obiad bez zapowiedzi.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli to, co właśnie przeczytałeś spodobało Ci się, poruszyło Twoje serce, lub usta do uśmiechu, pozostaw swój komentarz.
Jeśli nie, to kulturalna, konstruktywna krytyka zawsze mile widziana.




TOP