środa, 5 kwietnia 2017

Dlaczego wolę Święta Wielkanocne od Świąt Bożego Narodzenia


Święta Wielkanocne już tuż, tuż. Czas leci zdecydowanie za szybko. Jeszcze wczoraj były Święta Bożego Narodzenia. Co niektórzy jeszcze nie schowali choinki, nie wspominając o światełkach na balkonie. Jeszcze czujesz smak uszek z grzybami? Tęsknisz za wieczorami przy kominku, za kolędami, igliwiem pachnącym w domu? Ja trochę też, ale wiesz co? Musze Ci to powiedzieć. Mino wszystko, wolę Święta Wielkanocne od Świąt Bożego Narodzenia. Mówisz, że nie możesz się ze mną zgodzić, że w Boże Narodzenie czuć prawdziwą magię świąt? Poczekaj, pozwól mi wyjaśnić. Oto dlaczego uważam Święta Wielkanocne za lepsze.

Bo Nie ma prezentów.

 

Wiem, że podobno dla niektórych dzieci w Wielkanoc „zajączek” coś podrzuca w ogrodzie, ale na szczęście nie na prowincji. U mnie w domu na Wielkanoc nie ma prezentów. I to jest najlepsze co mogło się tym świętom przytrafić. Żeby nie było, uwielbiam dostawać prezenty, obdarowywać też. Ale w czasach gdy wszyscy wszystko mają, świąteczne prezenty są katorgą. Przez miesiąc zastanawiamy się co komu kupić, żeby tego po rozpakowaniu nie schował na dnie szafy. Chociaż schowanie na dnie szafy jeszcze nie jest najgorsze. Świadczy o choć odrobinie sympatii do osoby obdarowywającej, bo nie do prezentu. Niektórzy nie trafiony prezent po prostu od razu pakują do czarnego wora i baj baj. Mimo tego, że rozpakowywanie prezentów znalezionych pod choinką ma swój niepowtarzalny urok, to czasem przysłania cały sens przebywania wokół tej choinki, zwłaszcza u małych dzieci. Dlatego o ile ja, wychowana bez prezentów pod choinką, które pojawiły się u nas w domu po raz pierwszy może z 10 lat temu, traktuje je jako sympatyczny dodatek, to współczesne dzieciaki często święta kojarzą tylko z prezentami i tylko na to czekają. Wiem, że brzmię jak stara prukwa, ale tak to widzę. Dlatego cieszę się, że na Wielkanoc prezentów się nie daje.  Dzięki temu te święta są o wiele spokojniejsze.

Bo nie ma śniegu.

 

Wszyscy co mnie znają wiedzą, że kocham narty i zimę ogólnie.  Ale muszę przyznać, że świętować wolę akurat na zielonej trawce a nie w zamkniętym pomieszczeniu, wypełnionym suchym za gorącym powietrzem bo ktoś przesadził z dołożeniem drewna do pieca, albo w zimnym i wilgotnym, bo ktoś inny oszczędza na paliwie opałowym albo po prostu lubi mieć temperaturę  powietrza na poziomie 18 stopni w domu. Zwyczajnie ciężko mi dogodzić w kwestii odpowiedniego klimatu cieplnego pomieszczeń w okresie grzewczym. Albo mi zimno, albo gorąco. A do tego zbyt duże natężenie ilości osób na metr kwadratowy powierzchni podłogi i gromada dzieci które muszą sobie jakoś zając czas wewnątrz domu, bo przecież gdy się ściemnia, a ściemnia się wcześnie, nie będą lepić bałwana na podwórku, potęguje uczucie ciasności. Dlatego argument braku śniegu w Święta Wielkanocne bardzo do mnie przemawia. Generalnie powiew wiosennego powietrza na święta daje pozytywnego kopa, a wyjście na spacer w tym okresie się wydaje jakieś takie naturalne. Oczywiście wiem, że zdążają się takie Wielkanoce z opadami śniegu i Boże Narodzenie bez śniegu. Ale, o ile Boże Narodzenie bez śniegu, a nie daj Boże z deszczem, jest przygnębiające, to Wielkanoc z krótkim opadem śniegu, który zaraz potem topnieje na zieleniejącej się trawie jest do przeżycia. Śnieg na wiosnę to takie ciekawe zjawisko, jak walka dobra ze złem, zimy z wiosną, ciepła z zimnem. 

Bo nie ma Pasterki. 

 

To na prawdę piękna msza, magiczna, w środku nocy. Ale zwyczajnie, fizycznie, na niej zasypiam. Po dużej i ciężkiej kolacji wigilijnej albo i dwóch czekam na godzinę 24 przysypiając na kanapie. Potem w kościele chwieje się na nogach, przecierając co chwilę oczy, jednocześnie marznąc w stopy. Zupełnie inaczej jest na Wielkanocnej Rezurekcji. Gdy już wieczorem kładę się spać z myślą że wstaję o 5 rano. Lubie to uczucie, zimnego porannego rześkiego powietrza, które uderza w moje ciało gdy wychodzę z domu wprost na widok wschodzącego słońca. Aż czuje wtedy w kościach, że ten poranek zmienia świat. Jak dla mnie msza rezurekcyjna zdecydowanie wygrywa z pasterką, albo północką, jak to się u nas mówi.  

Bo jest trochę zadumy.

 

W Boże Narodzenie świętuje się cały czas. Mam wrażenie, że jak tylko minie dzień zaduszny to na całym świecie wszyscy już świętują Boże Narodzenie. Witryny sklepowe i reklamy w telewizji przypominają Ci cały czas, że powinieneś się radować i …kupować. Też jestem w tym okresie radosna i daje się ponieść wszechobecnej gorączce. Po czym mam dziwne uczucia przeżarcia, ociężałości i sztucznej szczęśliwości. A w Wielkanoc tych uczuć nie ma. Wszystko jest bardziej naturalne. Dzięki zadumie Wielkiego Tygodnia i wyciszeniu emocji, skupieniu się na swoim wnętrzu i zajrzeniu do ciemnych zakamarków swojej duszy. Po tym wszystkim Wielka Niedziela cieszy jeszcze bardziej. Bazie uderzają ze zdwojoną siłą. Śniadanie smakuje jak nigdy. 

Bo po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój. 

 

Musze przyznać, że w Wielkanocy czuje moc. Jest dla mnie mocno mistyczna. Porządek w domu, w obejściu i w duszy, pozwala na osiągnięcie rzadko widzianego w ciągu roku spokoju ducha. To święta które dają nadzieje. Sprawy wiary są bardzo indywidualne, staram się innym nie zaglądać do serc. Ty nie zaglądaj mi, nie będę prowadzić tutaj dyskusji o dogmatach wiary. To tylko post o tym co wolę w świętowaniu Wielkanocy od świętowania Bożego Narodzenia. Jednak nawet jeżeli nie obchodzisz Świąt Wielkanocnych to możesz zgodzić się ze mną, że w życiu nie chodzi o to jak wyglądasz na zewnątrz w oczach innych, ale o to jak wyglądasz w swoich oczach. Czy czujesz, że dbasz o to by być dobrym człowiekiem. Czy gdybyś miał możliwość przeglądania ludzkich dusz, ludzkich serc, czy chciałbyś podejść do samego siebie i powiedzieć, Cześć, jesteś tak niesamowitym człowiekiem, że chce byś został moim przyjacielem.


A Ty? W czasie których świąt czujesz się bardziej swojsko?

PS: Jest tylko jedna rzecz której brakuje mi na Wielkanoc - kolędy :)

foto pixabay.com annca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli to, co właśnie przeczytałeś spodobało Ci się, poruszyło Twoje serce, lub usta do uśmiechu, pozostaw swój komentarz.
Jeśli nie, to kulturalna, konstruktywna krytyka zawsze mile widziana.




TOP