wtorek, 28 lutego 2017

Tekst o dupie marynie

Zainspirowana brakiem inspiracji podjęłam wyzwanie. Wyzwanie napisania czegoś. Czegokolwiek właściwie. Bo nie sztuką jest napisać tekst o czymś, sztuką jest napisać tekst o niczym żeby robił wrażenie, że jest o czymś. Bo tekst musi robić dobre wrażenie i to pierwsze, tak żeby czytelnik nie zorientował się, że w rzeczywistości jest o dupie marynie. Nie żebym miała coś do dupy. Ani tym bardziej do Maryny.  Nie znam akurat żadnej Maryny, chyba że tą Janosika. Ale ona miała całkiem niezłą dupę więc już by było o czym pisać. Chociaż z drugiej strony, dupa to dupa, każdy jakąś ma. Czemu Maryny miała by być bardziej interesująca niż choćby Krystyny.  Albo, czemu dupa Maryny i Krystyny miała by być publicznie i często gęsto komentowana, a dupa Władysława już nie. W czym dupa jej jest bardziej dupowa od jego. Reasumując ten temat jest z dupy. Na prawdę.  I bez sensu jest go kontynuować. Bo jeszcze pomyślcie, że piszę tekst o dupie, a miał być o niczym. A jako że dupa to już coś, a każdy ma dupę to znaczy że każdy ma to coś? No właśnie, każdy ma to coś. Oprócz tego tekstu.

Bo ten tekst jest o niczym. To tylko puste słowa, z przypadkowych literek. Niby układają się w całość, niby brzmią po polsku, a jednak niczego w moje i Wasze życie nie wnoszą. Zupełnie jak większość tekstów które czytacie w internecie. Ten tekst jest dokładnie na tym samym poziomie co tekst o ładnych poduszkach na odrestaurowanej sofie w mieszkaniu za pół miliona na kredyt. Dokładnie o tym samym co tekst o rodzinnym śniadaniu, pełnym zdjęć wystylizowanych czystych dzieci i żarcia spryskanego lakierem do włosów, żeby lepiej się prezentowało na zdjęciach. Ten tekst jest dokładnie o tym samym. O dupie marynie, o niczym. Skoro wszyscy mogą zapychać internet treścią z dupy to czemu nie ja. W końcu na prowincji też toczy sie życie. Wprawdzie nie w mieszkaniach za pół miliona i bez obecności fotografa przy śniadaniu. Ale jednak.

Przecież mogłabym Wam zapodać odrobinę prowincjalnego lajfstajlu. Napisać kilkanaście tekstów o niczym które udawały by, że są o czymś. Mogłabym pierdyliard piąty raz powielić tą samą treść która krąży w internetach, a którą czytaliście rok albo miesiąc albo godzinę temu. Jeszcze do tego mogłabym popłynąć z treścią taką modną, klikalną, a najlepiej polityczną. Mogłabym napisać, że Jarek jest zdrowo stuknięty, a Donek to złodziej. Mogłabym napisać wara od mojej macicy albo mordercy swoich dzieci, abortujcie sobie mózg, lub coś podobnego co jest trendi. Mogłabym, ale po co.

Nie potrzebujecie takich tekstów. Nie potrzebujecie artykułów o dupie marynie. Nie potrzebujecie  na moim blogu oglądać kopii stylówek z zza oceanu i wnętrz rodem z zaa Bałtyku, czytać cudzego punktu widzenia gwałcącego Wasz światopogląd, kolejnej jedynej słusznej racji. Nie bije piany. Nie produkuje tekstów z maszynki. Dzielę się tylko swoimi emocjami. Jeśli Ci to odpowiada, zostań na dłużej. Przytule każdego z osobna ciepłym słowem. Jeśli nie, trudno. Odejdź po cichutku, z honorem, tak jakby nigdy Cię tu nie było.

Nie będzie tekstów o dupie marynie. Nie będzie o niczym. Ale będzie zawsze wtedy jak będzie o czym. Oprócz dziś. Bo dziś było o niczym. Rzecz jasna.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli to, co właśnie przeczytałeś spodobało Ci się, poruszyło Twoje serce, lub usta do uśmiechu, pozostaw swój komentarz.
Jeśli nie, to kulturalna, konstruktywna krytyka zawsze mile widziana.




TOP